Pierwsza połowa trasy wiodła niebieskim szlakiem rowerowym. Kiedy jechałem nim latem ubiegłego roku nie miałem problemu, była dobra nawierzchnia i mało piachu. W tym roku sytuacja zmieniła się. Wiele miejsc jest rozjechanych przez ciężki sprzęt leśny, a w innych rozłożony jest duży i ostry tłuczeń – pewnie niedługo zaczną się wycinki. Bo przecież w parku krajobrazowym nie jest chroniony drzewostan, tylko walory widokowe. A jakie one będą bez lasu? Wszystko to spowodowało, że jechaliśmy wolniej niż zakładałem, ale mimo tego połowa grupy zrezygnowała w połowie trasy i pojechała prosto do domu. A pozostała dwójka postanowiła zdążyć na wcześniejszy pociąg. Czekając na niego delektowaliśmy się przysmakami w cukierni Justynka.
Waldemar Jankowski