W Jackowie przywitało nas piękne drzewo stojące przy kościele św. Michała. Kolejnym obiektem na naszej trasie był pałac, który został zbudowany w 1804 roku jako rodzinna rezydencja w późnobarokowym stylu i rozbudowana w 1880 roku w stylu neoklasycystycznym. Od kilku lat odwiedzam go co roku i widzę jak jego właściciel systematycznie przywraca mu dawny wygląd. Goście, w przeciwieństwie do innych tego typu miejsc, są tu mile widziani. Po krótkiej sesji zdjęciowej wyruszyliśmy w stronę Kopalina. Tam czekało na nas torfowisko przejściowe Gajówka, Jezioro Kopalińskie (są tu bobry) i zarastające oczko wodne Osoczne Oczko. Skrajem Kopalina i Lubiatowa dotarliśmy na skraj wydm. Powędrowaliśmy ścieżką, której nie ma na mapach lecz wkrótce ją porzuciliśmy by dalej iść grzbietem leśnej wydmy. Ścieżka często była wąska i pozagradzana poskręcanymi sosnami. Było trochę kłopotu, ale piękno drzew nam to wynagrodziło. Do podnóża tytułowej wydmy dotarliśmy doliną Bezimiennej. Jej rozlewisko u podnóża wydmy o tej porze roku nie jest tak efektowne jak jesienią, ale i tak robi wrażenie. Zobaczyliśmy jak wydma zasypuje strumień, a on przeciska się pomiędzy nią, a drzewem. Na wydmę wdrapaliśmy się piaszczystą ścieżka, a dalej schodami na jej szczyt. Później powędrowaliśmy jej północnym skrajem, jeszcze raz wchodząc na nią, by w końcu dotrzeć do ujścia Bezimiennej. Ostatnim etapem wędrówki był rezerwat Babnica, gdzie mogliśmy obejrzeć wydmy paraboliczne. Mają one kształt asymetrycznego łuku o długich ramionach zwróconych pod wiatr. Zbocze od strony nawietrznej jest łagodne, a z drugiej strome. Kiedy poprzednio wędrowaliśmy tu nie udało mi się znaleźć Złamanej Wieży, była źle zaznaczona na mapie. Teraz stanęliśmy na szczycie tej wydmy.
Waldemar Jankowski