O Betlejem od którego zaczęliśmy dzisiejszą wycieczkę dowiedziałam się z książki Aleksandry Tarkowskiej pt. Sekrety Gdyni. W rozdziale „Co w nazwach piszczy” znalazłam następującą informację „We współczesnej Gdyni, oprócz nazw oficjalnych, usankcjonowanych statutem miasta, występuje wiele nazw nieoficjalnych, funkcjonujących jedynie w świadomości i języku mieszkańców oraz mających swoje źródło w przeszłości. Kępę Oksywską nazywano kiedyś Krajem Oksywskim, znajdują się tam stare osady takie jak: Oksywie, Obłuże, Pogórze i Nowe Obłuże, które później nazwano Babimi Dołami. W dwudziestoleciu międzywojennym na zboczach Kępy Oksywskiej spontanicznie powstawały skupiska osiedli barakowych, gdyńskich slumsów, którym nadawano nieraz wyszukane nazwy. I tak pojawiła się Abisynia – po zachodniej stronie ulicy Puckiej, BETLEJEM – zespół domków przy ulicy Złotej …..”. Dlatego wycieczkę rozpoczęliśmy od ulicy Złotej. Slumsów nie znaleźliśmy, padał deszcz, osłabł tylko na chwilkę, żebyśmy mogli zrobić zdjęcie. Deszcz towarzyszył nam do Kapliczki Gryfa Pomorskiego, pozwalając zastanowić się skąd wśród nazw takich jak: Szwabska Góra, Rzeźnia, Jurki, Kaczy Dół, Czapowa Góra, Meksyk, Pekin pojawiło się Betlejem.
Kapliczkę wzniesioną w 1947 r. przez partyzantów Gryfa Pomorskiego, którym udało się przeżyć wojnę, oglądaliśmy przy nieśmiałych przebłyskach słońca.
Wojna jeszcze raz przypomniała nam o sobie przy pomniku w Mostach upamiętniającym najkrwawsze pole bitwy września 1939 roku. Na Kępie Oksywskiej zginęło 68 razy więcej żołnierzy polskich niż na Westerplatte i 10 razy więcej niż w obronie Półwyspu Helskiego.
Potem już mogliśmy cieszyć się nadmorskimi krajobrazami i zmiennym kolorem wody. Mechelinki i Rewa leżą na terenie Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. W Mechelinkach podziwialiśmy dwa pomnikowe jesiony: Mściwoja i Świętopełka, w Rezerwacie Przyrody Mechelińskie Łąki znaleźliśmy mikołajka nadmorskiego, nad wodą spotkaliśmy meduzę.
Jak poprzednio, naszej wyprawie towarzyszył tamaryndowiec z pestką.
Wszyscy doszli do Rewy w tym najmłodsze uczestniczki wycieczki Hania i Julia, których obecność bardzo mnie ucieszyła. Mam nadzieję, że wycieczka im się podobała.
Zakończyliśmy w Barze Nadmorskim. Tych, którzy zostali najdłużej ominęło spotkanie ze śnieżycą.
