O wycieczce: data: 31 sierpnia 2013, uczestników: 6, długość: 28 km, prowadził: Waldek Jankowski
Trasa: Tleń – Wierzchy – Wierzchles – Błądzim
Opis wycieczki
Głównym celem sobotniej wycieczki był rezerwat przyrody Cisy Staropolskie im. Leona Wyczółkowskiego. Wędrówkę rozpoczęliśmy w Tleniu (bo w Bory Tucholskie pojechaliśmy się dotlenić), a skończyliśmy w Błądzimiu (nie mieliśmy obaw, że pobłądzimy, skoro cały czas mieliśmy iść mieliśmy zielonym szlakiem). Ruszamy w południe. Wakacyjne słoneczko przygrzewa. Na początku trasy mijamy piękne drzewo nad malowniczym jeziorkiem. Po chwili jeszcze interesujący młyn. A potem, jak mawia klasyk (czyli Lucy) o Borach Tucholskich: „Sosny, sosny, sosny, piach, piach, piach…”. Z akcentem na „piach”. Idziemy zielonym szlakiem, ale dawno nie był on odnawiany: znaków jest mało, a na wielu rozstajach nie ma znaków. Tak więc GPS i tradycyjna mapa umożliwiają sprawną nawigację. Wędrujemy przez lasy, praktycznie poza zamieszkałymi terenami. Mocne na starcie tempo, później nieco słabnie. Dzięki czemu Danusi udaje się uzbierać siatkę grzybów (tu piękny prawdziwek, tam smakowite maślaki i drobne kurki na dodatek). Przez chwilę kropi nie wiadomo z czego. Potem niebo zaciąga się. Przez kilka minut pada deszcz. Jednak za chwilę znów świeci słońce. Dochodzimy do rezerwatu przyrody Cisy Staropolskie im. Leona Wyczółkowskiego. Teren rezerwatu jest ogrodzony drewnianym płotem i siatką. Wejść można jedynie przez furtkę. Po rezerwacie poruszać się można tylko po wyznakowanej żółtymi kamieniami ścieżce. Jesteśmy w rezerwacie. Wokół nas piękne drzewa – oczywiście firmowe cisy z ciemnozielonym igliwiem (wszystkie mają przyczepione tabliczki z numerkami), ale także strzeliste sosny. Są drzewa zdrowe, ale także drzewa powalone, połamane. Wiele drzew jest powyginana w fantazyjne kształty. Najstarszym, a zatem najgrubszym cisem jest cis Chrobry. Zachodzimy jeszcze na nasłoneczniony pomost, gdzie sobie odpoczywamy obserwując jaszczurki, i jakieś inne stworki. A skoro zwierzętach mowa. Tym razem słychać było srokę, a zobaczyć można było małe żabki, coś wężowatego w błyszcząco miedzianym kolorze, no i obfitość mrówek wokół wysokich kopców. Spokojnie dochodzimy do stacji Błądzim, gdzie kończymy wycieczkę.
Adam Bastian
Na trasie
Autorzy zdjęć: Danka Kobylarz
Zdjęcia z wycieczki na serwerze FTP (więcej niż w relacji) - kliknij tutaj
Jak to na wycieczce było
tutaj możesz wpisać swoje wrażenia, opinie, uwagi z wycieczki
wpisz swoje imię, tekst, sprawdź czy nie ma błędów, naciśnij WPISZ