W piękny słoneczny ranek na pętli tramwajowej „Abrahama” zbiera się liczna grupa Bąbli i ich sympatyków. Dzięki udziałowi Iriny z Włoch (specjalne pozdrowienia!) wycieczka ma charakter międzynarodowy. W rajdzie uczestniczą dzieci i seniorzy. Jest tez kilka piesków. A zatem zaproponowana formuła wycieczek sprawdza się.
No, ale do rzeczy… Nasza trasa to dwie pętle wokół Doliny Samborowo, mające wspólny punkt u wylotu ul. Abrahama. Przemykamy między zabudowaniami. I już jesteśmy w lesie. Krótkie podejście. Wędrujemy wygodnym traktem, zwanym Lipnicką Drogą. Droga ta prowadziła niegdyś z Lipnika do Młyńca. Za chwilę zatrzymujemy się na wzgórzu, z którego roztacza się szeroka panorama. Nowym, ale bardzo znaczącym jej elementem, jest lśniąca bursztynem PGE Arena, czyli stadion piłkarski zbudowany na Euro 2012. Samo wzgórze potocznie było określane mianem „Wyciągu”, gdyż jeszcze nie dawno działał tutaj wyciąg narciarski lub „Lager” – z uwagi na znajdujący się tu za czasów niemieckich obóz. Zobaczyć możemy także odłownię dzików.
Wędrujemy dalej. Droga wije się między wzgórzami. Niekiedy jest ślisko. Słońce operuje dość mocno – nasłonecznione zbocza pozbawione są niemal śniegu, za to miejsca zacienione, pokryte są niezbyt grubą, ale rozległą pokrywą śniegu. W okolicy nie brak przyrodniczych atrakcji. Zahaczamy o rezerwat przyrody „Wąwóz Huzarów”. Napotykamy na swojej drodze pomnikowe drzewa. Duże wrażenie wywiera na nas bardzo wysoka, dość gruba daglezja o niesamowicie prostym pniu. Na zakończenie wycieczki maszerujemy aleją dębową.
Kluczymy po między wzniesieniami, korzystając zwykle z leśnych dróg. Niekiedy jednak z nich schodzimy, wędrując przez chwilę mniej uczęszczanymi ścieżkami. Ale skoro Waldek prowadzi, to musi też być coś z jego ulubionego repertuaru. Spokojnie minęliśmy Zieloną Dolinę. A potem wchodzimy w wąwóz. Pniemy się w górę. Jar robi się coraz węższy. Zbocza są strome. Przejście zagradzają nam zwalone drzewa. Ot, taki klimat jakby Robin Hood lub inny Janosik, chciał zatrzymać książęcą karetę… Nie widać końca podejścia. Jeszcze jeden zakręt. Uff, jesteśmy na górze!
Słońce, które było dość kapryśne w ostatnich dniach, dziś pozwala nam cieszyć pięknym dniem. Korzystamy z tego zachwycając się przyrodą (o, jaki piękny strumyk!, a tam jaka stromizna!) i konwersując ze sobą. Poprzez Dolinę Samborowo, zwaną przed wojną Doliną Henrietty, wracamy do punktu startu, czyli do Strzyży. Piękny sobotni spacer...
Adam Bastian
na trasie
Autorzy zdjęć: TDu
Przy pomniku przyrody
olbrzymia daglezja
Aby powiększyć panorame kliknij na niej
Zdjęcia z wycieczki na serwerze FTP (więcej niż w relacji) - kliknij tutaj
Jak to na wycieczce było
tutaj możesz wpisać swoje wrażenia, opinie, uwagi z wycieczki
wpisz swoje imię, tekst, sprawdź czy nie ma błędów, naciśnij WPISZ