W piękne grudniowe przedpołudnie zbieramy się w Chyloni. Świeci słońce, jest niewielki mróz. Dobra pogoda i późna godzina startu przyczyniają się do tego, że frekwencja jest spora. Przechodzimy przez Chylonię i Cisowę kierując się w stronę północnej części Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Od razu przekonujemy się, co to jest krawędź wzgórza. Podchodzimy stromym zboczem. Trzeba uważać – pod nogami szeleszczą nam ledwo przyprószone śniegiem, nieco zmarznięte, liście. Rozgrzewamy się dość szybko. Z pewnym wysiłkiem wchodzimy na wierzchołek. To jeszcze nie tytułowe leśne ostępy, lecz raczej miejski lasek. Spojrzeć możemy stąd na hipermarket i osiedle bloków. Złapaliśmy trochę oddechu, a więc w dół. Teraz wędrujemy wygodnym, szerokim grzbietem Długiej Góry. To trochę się wspinamy, to znów schodzimy nieco w dół. Zaliczamy oznaczoną słupkiem kulminację Długiej Góry (130 m. n.p.m.). Autorzy przewodników po Beskidach (nie wiem jak dla Was, ale dla mnie te strony mają właśnie taki górski smaczek) napisaliby, że jest „mało wybitny wierzchołek”. Za to urwiska po naszej prawej ręce – doprawdy są imponujące. Prowadzący jednak okazuje nam miłosierdzie i jedynie z góry wskazuje nam potencjalne warianty trasy… Wciąż jeszcze jesteśmy blisko cywilizacji – z grzbietu podziwiać można ostatnie zabudowania Cisowy, bazę SKM, a w oddali panoramę Pogórza i Obłuża.
Opuszczamy grzbiet i wreszcie wchodzimy w głąb lasu. Wędrujemy drogą. Później jednak wchodzimy na ścieżki, ścieżyny… A nasza trasa wije się jak wąż, zarówno w poziomie, jak i w pionie. Niektóre podejścia są zaiste męczące. Zatem zaśpiewajmy razem z Maanamem „falowanie i spadanie…”. Dla jednych jest to frajda, inni mówią, że to ekstremalna wycieczka i nigdy nie więcej… Ja to lubię, bo to mój kawałek gór, niemal na podwórku… Wzgórza, dolinki, wąwozy, fantastyczne tereny spacerowe. A na naszej trasie głazy będące pomnikami przyrody. Jak na razie na mapach nie mają nazw, lecz tylko numery: nr 811 bardzo charakterystyczny, nieco „postrzępiony”, jeden niezidentyfikowany i nr 809. Może byłoby warto, je jakoś nazwać?! Oby nie mianem „Diabelskich kamieni”, bo pewnie co drugi nazwany kamień takie ma imię, a z resztą lepiej czarta nie przezywać! Pomiędzy pierwszym z pomnikowych głazów, a kolejnymi, zaliczamy rezerwat przyrody „Cisowa” położony wokół meandrującej Cisówki.
Dalej już po płaskim. Przed nami ognisko, a przy nim Mikołaje. Leśną drogą dochodzimy do Pustek Cisowskich. Przyrodnicza część za nami. Pozostało nam dojście do stacji lub przystanku.
Adam Bastian
Na trasie
Autorzy zdjęć: DK - Danka Kobylarz, JL - Jan Lewicki, TDu - Tomasz Dunkelmann
Widok z Długiej Góry
Aby powiększyć panorame kliknij na niej
Zdjęcia z wycieczki na serwerze FTP (więcej niż w relacji) - kliknij tutaj
Jak to na wycieczce było
tutaj możesz wpisać swoje wrażenia, opinie, uwagi z wycieczki
wpisz swoje imię, tekst, sprawdź czy nie ma błędów, naciśnij WPISZ
Gdańsk Główny (PKS) - Cygańska Góra - Sobótka - Gaj Gutenberga - Brętowo - Matemblewo - Złota Karczma - Dolina Bobrów - Wzniesienie Marii - Owczarnia - Gołębiewo (głaz, wspólne ognisko) - Źródło Marii - Kacze Buki - Góra Donas - cmentarz witomiński - Gdynia Główna (PKP) ~ 46 km
  
  
Klub Turystów Pieszych Bąbelki powstał w 1959 roku i działa przy Gdańskim Oddziale PTTK
ul. Długa 45, 80-827 Gdańsk e-mail: Bąbelki