
Na wędrówkę wybrało się nas czworo, ja i trzy Panie, które nazwały się Gandalfiankami. Nareszcie byłem tym jedynym facetem :) Pogoda była w kratkę. Słońce co rusz przeplatało się z deszczem, na szczęście opady nie były duże. Po raz kolejny doszedłem do wniosku, że czarny szlak Grot Mechowskich powinien zmienić swą nazwę na wodny szlak Puszczy Darżlubskiej. Wielokrotnie musieliśmy obchodzić rozryte i pełne wody drogi. Ale do mety dotarliśmy na sucho. Obejrzeliśmy kilka jeziorek, w tym Dobre i eutroficzne Witalicz. Zobaczyliśmy dwa torfowiska przejściowe (Łuczywne Błoto i Głuszewskie Moczary), które w czerwcu są pokryte dywanem wełnianki. Brak dobrych miejsc do odpoczynku spowodował, że w Kłaninie zameldowaliśmy się trzy godziny przed czasem. Był więc czas na zwiedzenie pałacowego parku i odpoczynek przy sklepie. A do Pucka wróciliśmy autobusem jadącym dwie godziny wcześniej, dalej pojechaliśmy już samochodem. Po takiej trasie rzadko wracałem do domu za dnia.
Waldemar Jankowski