
Wracam do prowadzenia jednodniowych wycieczek pieszych. Nie robiłem tego od prawie półtora roku. Teraz mam zamiar prowadzić je co miesiąc. Miło było mi wędrować ze znajomymi, których nie widziałem od dawna.
Mimo dość długiego kilometrażu na starcie pojawiło się dziesięć osób, w tym dwie ze Szczecina, z którego wyjechali o 5:13. Z powrotem byli w nim o 21:56. Bąbelki znali z naszych rajdów: Stolemy i Kluka. Teraz spotkali się znów z nami na jeden dzień.
Trasa wycieczki była standardowa, ale są to miejsca do których chętnie się wraca. Wpierw Jelenia Góra (221 m n.p.m.) z największym przewyższeniem w północnej Polsce (180 m). Pod sam koniec trasy odbiliśmy ścieżką na zachód, aby obejrzeć charakterystyczne dla tego miejsca źródliska. Przejrzystość powietrza spowodowała, że panorama Pradoliny i Wysoczyzny Choczewskiej była rozległa. Dalej zanikającymi ścieżkami doszliśmy do drogi w kierunku Rozłazina. Spacer w sobotę ma ten plus, że sklepy są otwarte. A więc kolejny postój był pod wiatą OSP Rozłazino, w pobliżu sklepu. Kolejna standardowa atrakcja, to most kolejowy na Węgorzy w Rozłaskim Młynie. Został ogłoszony przetarg na odbudowę linii 229 (Pruszcz Gdański – Kartuzy – Lębork – Łeba) na odcinku Sierakowice – Lębork. Tuż przed docelowym miastem musieliśmy wejść na nasyp kolejowy, u podnóża którego bobry spowodowały, że ścieżka była pod wodą.
Żwawe tempo marszu umożliwiło chętnym wcześniejszy powrót, a większość ekipy zdążyła zjeść obiad w restauracji Pomidor.
Waldemar Jankowski