Z Wejherowa wyrusza wesoły autobus: 24 "bąbelki" + jedna pasażerka znajoma i jedna obca. Kierowca się cieszy: ma utarg na tym kursie jak za cały tydzień zwykłej jazdy :)
Pierwsze kroki kierujemy nad jezioro Czarne. Dziś jest białe i lśniące od lodowej pokrywy, ze śladami przerębli po wędkarzu.
Ścieżką, obok przydrożnej kapliczki, a później na przełaj przez las idziemy do Grabowca. W klasztornej świątyni właśnie skończyła się msza święta, można wejść na emporę i zobaczyć wnętrze kościoła. To strefa modlitwy i wyciszenia, któremu sprzyja minimalizm wystroju.
Idziemy leśną drogą wzdłuż strumyka Gościciny. Zatrzymujemy się chwilę przy źródełku Świętej Rodziny. Słowa litanii, zawieszone pod świętym obrazem, polecają las i wszystko co w nim żyje opiece Matki Boskiej Lesockiej.
W Przetoczynie widzimy kolejną przydrożną kapliczkę i zabytkowe domy w końca XIX wieku: jeden ryglowy, drugi murowany ze śliczną drewnianą werandą. Ulica Cicha wyprowadza nas na widokowe pagórki nad wsią.
Schodzimy nad Gościcinę w jej dalszym biegu, mijamy mostek w miejscu dawnego tartaku i zmierzamy do Dąbrówki. Tu podziwiamy ruralistyczny układ wsi z XVIII wieku (zabytek) i stary spichlerz ryglowy (też zabytek).
Idziemy ulicą ppłk. Ryszarda Lubowiedzkiego, byłego dowódcy 25 dywizjonu rakietowego obrony powietrznej, który stacjonował w Dąbrówce przez prawie 40 lat, do 2001 roku. Dziś w jego miejscu jest Muzeum Techniki Wojskowej "Gryf".
Skręcamy koło żwirowni i ponownie schodzimy w dolinę Gościciny. Łąka prowadzi nas do przełomowego odcinka rzeki. Pokonujemy uroczysko i boczny jar.
W okolicy schroniska dla bezdomnych zwierząt wspinamy się na grzbiet. Mamy widok na dalekie ujście doliny Gościciny do pradoliny Redy. To nasz cel, tam leży Gościcino.
W Gościcinie odwiedzamy trzy ciekawe obiekty z przełomu XIX i XX wieku:
- kolonię robotniczą, domy wybudowane dla pracowników cegielni (cegielnia ostatecznie padła po pożarze w 1996 roku),
- Dworek Drzewiarza (właściwie: willa właściciela cegielni, Karla Brandta, aktualnie: biblioteka i lokalne centrum kultury),
- secesyjny dworek (aktualnie przedszkole).
Mamy jeszcze chwilę czasu. Idziemy w dół schodkami pod most kolejowy, do rzeki i szukamy miejsca, gdzie nasza Gościcina uchodzi do Bolszewki. To już koniec. Wychodzimy na szosę wejherowską i, jak na zamówienie, podjeżdża autobus miejski, który zabiera nas do Wejherowa.