Znaleźliśmy następne Betlejem – Kebab Betlejem w Nowym Stawie. Nazwa przypomina właścicielowi skąd przyjechał! Znajdujemy się w centrum miejscowości, a nie w przysiółku, jak na poprzednich wyprawach. Czyli dużo bardziej optymistycznie! Niestety nie ma gdzie usiąść, więc tylko Wojtek W. decyduje się na degustację, pozostali idą do restauracji Nowy Staw. Tu przy jedzeniu, które wszyscy chwalą, patrząc na rybki w dużym akwarium i historyczne pieczęcie Nowego Stawu możemy zakończyć wycieczkę, z której przedstawię tylko wrażenia.
Wrażenia, bo zainteresowanych faktami odsyłam do internetu: informacje, które zainspirowały nasze poszukiwania Zamku Wójtów Krzyżackich w Laskach zaczerpnęłam ze strony „nakole.net/miejsce_01.php” a do historii Nowego Stawu, czy Żuław Wiślanych każdy wie, jak dotrzeć.
Zaczęliśmy od zastanawiania się skąd pochodzi nazwa Kałdowo. Nie da się powtórzyć wszystkich propozycji. Poszukiwania internetowe po powrocie do domu doprowadziły mnie do informacji, że zmiana dotychczasowej nazwy Kaltenhof na Kałdowo ustalona została Zarządzeniem Ministra Administracji Publicznej z dnia 15.12.1949. Spolszczenie nazwy niemieckiej?
Zaskoczyły nas przydomowe szopki. Przed szopką przy Świetlicy Wiejskiej w Tralewie zrobiliśmy tradycyjne „literkowe” zdjęcie
W Laskach wykorzystaliśmy wieloznaczność nazwy a potem fotografowaliśmy miejsca, gdzie nie było żadnych śladów Zamku Wójtów Krzyżackich;
Z miejsca, które w Googlach, jest nazwane „Ścieżka Edukacyjna Rzeki Świętej” a w naturze nie ma żadnych oznaczeń przyglądaliśmy się zarośniętemu korytu rzeki i budzącej się nieśmiało wiośnie
Nie udało nam się znaleźć cmentarza ewangelickiego w Nowym Stawie, za to Wojtek D. zwrócił nam uwagę, że komin pozostałości po słodowni jest zakończony potężnym wiatrołapem, a nie, że jest w rozsypce
Teresa G. zrobiła zdjęcie wnętrza kolegiaty przez dziurkę od klucza
Po odwiedzeniu domu podcieniowego, spacerze uliczkami miasta i przejściu przez dwa rynki przedzielone „Ołówkiem” wszyscy byli zgodni, że Nowy Staw to miejsce ciekawe.
Po drodze Marysia i Wojtek Ch. uświadomili mi, że zielone pola to rzepak.
Naszą uwagę zwróciły rozrzucone wzdłuż całej trasy domy z okiennicami.
Na koniec, kilka słów o pogodzie – pochmurno, temperatura trochę poniżej zera ale padać zaczęło dopiero kiedy schroniliśmy się w restauracji .
Zdjęcia robili: Teresa G., Wojtek D., Agnieszka i ja