Pogoda od kilku dni zapowiadała się strasznie, ulewy, burze i silne wiatry. Na szczęście wszystko rozeszło się po kościach. Przez większość trasy świeciło nam słońce, a gdy się chowało, to mżawka była prawie niezauważalna. Bez większych problemów przeszliśmy cała trasę brzegiem zatoki. Na samym końcu Szperka podziwialiśmy popisy kite i windsurferów, którzy walczyli ze wzburzoną wodą i silnymi porywami wiatru. Na autobus poczekaliśmy w przytulnej kaszubskiej checzy.
Waldemar Jankowski