
To była najdłuższa wycieczka wzdłuż gdańskiego potoku. Początkowo wędrowaliśmy ulicami przez miasto. Do lasu weszliśmy po krótkim odpoczynku przy zbiorniku Nowiec. Wybraliśmy północną stronę potoku. Droga biegła blisko strumienia stromym zboczem przegrodzonym często przewróconymi drzewami. Mokry śnieg przemoczył nasze buty. Osuwiska zmuszały nas do nadkładania drogi, aby uniknąć zjazdu do wody. Ostatnie 350 m przed obwodnicą odpuściliśmy sobie. Po przekroczeniu obwodnicy i linii PKM’ki wkroczyliśmy do krainy błotnej strugi. Czasami omijaliśmy ją idąc góra skarpy, ale nie zawsze było to możliwe. Ostatnia część drogi to marsz nasypem dawnej kolei kokoszkowskiej i jakże pięknym (po wcześniejszych wrażeniach) poboczem ulic: Budowlanych i Nowatorów.
Waldemar Jankowski