Rowerową wyprawę do „Kolebki Piastów „ zaczęliśmy w Gnieźnie. Przywitała nas na miejscu aż za piękna ,bo upalna pogoda. Droga wiodła brzegiem asfaltu. Pierwszy mały postój był w miejscowości Pawłowo przy drewnianym małym kościółku św. Marcina. Niestety zamknięty. Ruszamy dalej i po półgodzinnej jeździe kolejny ciekawy obiekt na trasie – Pałac Lipskich w Czerniejewie należący do zabytków architektury barokowo-klasycystycznej z wozownia i stajnią. Pałac otacza okazały XVIII wieczny park. Zachodzimy jeszcze do kościoła św. Jana Chrzciciela z 1498 r. na którego płocie widnieją herby rodowe Lipskich. Obok Plac ks. Onufrego Kopczyńskiego autora pierwszej gramatyki polskiej. Żar leje się z nieba, gdy docieramy do małej wsi Giecz, centrum byłej osady „targowej”, która rozwinęła się tu już w X wieku. W cieniu drzew podziwiamy zbudowany z kamiennych ciosów, piękny romański kościół pw. św. Mikołaja i Wniebowzięcia NMP z poł. XII w. a potem dojeżdżamy do Grodziska w Gieczu będącego Rezerwatem Archeologicznym pierwszych Piastów. W obrębie tego rezerwatu zwiedzić można znajdującą się w niewielkim pawilonie wystawowym ekspozycję przedstawiającą dzieje grodu i kasztelanii gieckiej. Wewnątrz wałów grodziska oglądamy kamienne fundamenty palatium oraz fragment częściowo zrekonstruowanej północnej ściany nawy kościoła grodowego. Za drewniana palisadą rekonstrukcje wczesnośredniowiecznych domostw.
Po półgodzinnej jeździe postój we wsi Gułtowy, gdzie podjeżdżamy pod piękny zespół pałacowy zbudowany w latach 1779-1786 w stylu klasycystycznym w którym obecnie mieści się Uniwersytet im. Adama Mickiewicza. Zachodzimy jeszcze na chwilę do mieszczącego się obok drewnianego kościółka. W środku wita nas przyjemny chłodek i ksiądz w konfesjonale. Chwila rozmowy z duchowną osobą, błogosławieństwo na drogę i ruszamy. Niestety po paru minutach przyjemna asfaltowa droga się kończy i rozpoczyna jazda w półmetrowych trawach i pokrzywach. Na osłodę trochę cienia z drzew . Skręcamy i droga też się kończy. Teraz tor przeszkód w postaci nasypu torowego. Rowery obciążone bagażami, a tu strome zejście i równie strome wejście. Na koniec przy wspólnej pomocy pokonujemy i tą przeszkodę chociaż pot leje się z nas nieźle. Wjeżdżamy na w miarę wygodną drogę szutrową, przeskok przez szeroką ulicę i kolejna droga z resztkami asfaltu i licznymi dziurami. Rowery podskakują, jesteśmy już zmęczeni i pierwszy wypadek na drodze. Maria leży, ja starając się na nią nie najechać skręcam w bok i też leżę. Pół godzinny postój w cieniu drzewa. Maria potłuczona, ale nic nie złamane. U mnie też tylko zadrapanie i siniaki, mamy szczęście. Ruszamy dalej, do celu czyli Kostrzyna, gdzie mamy nocleg . Dalsza droga przebiega już spokojnie i docieramy do celu. Wszyscy marzymy już o prysznicu, bo pot po nas spływa w tym piekielnym upale. Jeszcze tylko niezbędne zakupy w pobliskim sklepie i instalujemy się w wygodnych dwuosobowych pokojach. Zimne napoje, dobre jedzenie chwila rozmowy o przeżyciach minionego dnia, prysznic i spanko na wygodnych łóżkach.
Dzień drugi wyprawy rozpoczynamy skoro świt. O 7:00 wyruszamy na trasę, by uniknąć żaru lejącego się z nieba. Słońce na razie za chmurami , ale jest duszno. Po godzinie jazdy jesteśmy w Pobiedziskach gdzie mieści się skansen miniatur. Na terenie skansenu zlokalizowanych jest 100 miniatur budowli Szlaku Piastowskiego i Wielkopolski, wykonanych w skali 1:20. Od razu rozpoznajemy te obiekty które do tej pory poznaliśmy. Trochę pamiątkowych zdjęć i dalej w drogę. Na szlaku mijamy jeszcze XIX wieczne 3 wiatraki koźlaki.
Waldek z Mariuszem opracowują dalszą trasę jazdy i wybierają szlak rowerowy, który nas doprowadza do Wielkopolskiego Parku Etnograficznego w Dziekanowicach. A tu trafiamy na żywy skansen. Przy każdej chałupie coś się dzieje – od robienia papierowych ozdób po wyrób twarogu, ubijanie masła, pieczenie chleba, pranie, przędzenie na kołowrotku, kucie podków. Jest co oglądać i smakować, bo w karczmie raczą kwasem chlebowym, a obok na stoisku dżemy wszelkiej maści.
Po godzinie ruszamy do następnego oddziału Muzeum Pierwszych Piastów w Lednicy. W środku klimatyzacja i przyjemny chłodek. Z przyjemnością przyglądamy się naszym przodkom i wykopaliskom archeologicznym które pokazują choć fragmentarycznie ich ozdoby, narzędzia czy broń.
Chwila jazdy i docieramy do Jeziora Lednica gdzie małym promem przepływamy na jedną z 5 wysp jeziora - na Ostrów Lednicki. Tu ocieramy się o najstarszą historie Piastów. Początki osadnictwa na największej z wysp jeziora Lednica sięgają epoki kamienia, jednak najważniejszy okres rozpoczyna się na przełomie IX i X wieku, kiedy to w płd.-zachodniej części Ostrowa wzniesiono niewielki gródek, przekształcony w ciągu kilku dziesięcioleci w jedno z kluczowych miejsc w historii naszej państwowości. Odkryte w kaplicy pałacowej dwa baseny chrzcielne pozwalają przypuszczać, że właśnie tu w 966 roku mógł przyjąć chrzest książę Mieszko I, oraz, że miały tutaj miejsce uroczyste chrzty jego rodziny i najbliższego otoczenia. Pewne natomiast jest to, iż za czasów pierwszych Piastów wyspa pełniła rolę rezydencji książęcej, ponadto zorganizowano na niej administrację tzw. kasztelanii ostrowskiej, powstałej w celu obsługi osadzonej w jej sercu siedziby panującego. Tu także zapewne rezydowała żona Mieszka I Dąbrówka i tutaj mógł przyjść na świat książę Bolesław I Chrobry, który w roku 1000 gościł w grodzie na Ostrowie cesarza Ottona III, podążającego z pielgrzymką na grób św. Wojciecha. Pół godziny wystarczyło by obejść całą wyspę dookoła. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia przy rycerzach na koniach i powrót promem , gdzie na brzegu oczekiwały nasze rowery. To był już ostatni obiekt na trasie a przed nami już tylko Gniezno. Po przeszło godzinnej jeździe w coraz gorszym skwarze docieramy do historycznego miasta. Rzut oka na Bazylikę prymasowską pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny , która góruje nad miastem i jazda na dworzec PKP. Część grupy odjeżdża wcześniej TLK , reszta czeka godzinę dłużej na peronie na PR.
Danka Kobylarz