Pieszą wędrówkę na zlot rozpoczynamy w Lipuszu - 3 członków zarządu klubu, 2 sympatyków rodzaju żeńskiego i pies pilnujący tego stadka. Pogoda dopisuje więc wesoło się wędruje można powiedzieć. Mijamy na trasie zabytkowy neogotycki kościół w Lipuszu pw. św. Michała Archanioła oraz starą wieżę ciśnień. A potem trasa cały czas wiedzie polami i lasami. Skowronki śpiewają ile sił w płucach, w oddali słychać kukułkę. Na poboczu drogi pojawiają się pierwsze w tym roku kozaki. Słońce coraz mocniej przypieka więc cieszy odrobina cienia w lesie. Wykorzystujemy go na pierwszy kilkuminutowy postój. Ruszamy dalej. Mijany drogowskaz wskazuje wąską ścieżkę do „Diabelskiego Kamienia” – pomnika przyrody. Jest, leży sobie we wgłębieniu pokryty zielonym mchem. Chwila na zdjęcie i ruszamy dalej. Przyspieszamy kroku, bo robi się coraz goręcej i w oddali słychać pomruki burzy. Ostatni odcinek pokonujemy na przełaj przez leśne ostępy. Na szczęście zdążyliśmy do ośrodka zlotowego w Sominach zanim spadły pierwsze krople deszczu oświetlone błyskawicami.
Tuż po nas dotarli rowerzyści, o 19.00 spotaliśmy się wspólnie pod wiatą przy której rozpalone było ,,ognisko na ruszcie". Taka specyfika ogniska spowodowana była nagłymi opadami deszczu. W trakcie spotkania prezes powitał zebranych, przedstawił obecnych na Zlocie Członków Zarządu oraz wręczono Waldkowi Jankowskiemu srebrną odznakę SOS, a Grzegorzowi Oskarbskiemu i Danielowi Nazaruk Złote odznaki SOS. Ponadto wiceprezes Ryszard jako że pełni funkcję wiceprzewodniczącego Pomorskiej Komisji Turystyki Kolarskiej wręczył Agnieszce Konecznej legitymację nie podlegającą weryfikacji Przodownika Turystyki Kolarskiej. Następnie wieczór spędziliśmy przy ognisku pod wiatą z której pięknie widac było jezioro.
Po wieczornych burzach i ulewach niedzielny poranek okazał się chłodniejszy. Niestety większość wczorajszych piechurów wybrała dłuższe spanie więc na wędrówkę do Bytowa ruszyły tylko dwie osoby i pies, reszta piechurów udała się do Dziemian. Trasa wiedzie początkowo przez tereny leśne. Las odświeżony przez nocną ulewę pięknie się prezentuje w słońcu, które w końcu wyjrzało zza chmur i towarzyszy nam już do końca wędrówki. Mieliśmy szczęście zobaczyć paru leśnych mieszkańców: zająca, który niezbyt przestraszony, zanim zwiał, najpierw nas sobie obejrzał. Potem wyszła nam na drogę sarna. W oddali darła się kukułka. A w mijanych wioskach iście sielskie obrazki, bocian na gnieździe, żurawie brodzące w wysokiej trawie na łące, rogata krowa przy drodze, stada koni pod lasem i wszechobecne ujadające wiejskie pieski. W końcu dochodzimy do Bytowa, by zwiedzić piękny zabytek jakim jest gotycki zamek krzyżacki z XIV – XV wieku. Na koniec zabytkowa perełka Bytowa –„ most kolejowy nad rzeką Borują z XIX wieku. Składa się z sześciu murowanych przęseł o sklepieniach kolistych, które wykonano z cegły ceramicznej. Łuki sklepień wsparte są na murowanych z kamienia granitowego podporach. Na filarach znajdują się płaskorzeźby z piaskowca przedstawiające herby Rzeszy, Prus, Pomorza, Bytowa i niemieckich kolei. Jest on wzorowany jest na rzymskich akweduktach. Most widniał na pieniądzach zastępczych Bytowa o nominale 2 marki wydawanych w okresie wielkiego kryzysu gospodarczego. Należy do najciekawszych i najpiękniejszych pomorskich zabytków kolejowych.” Teraz pozostał nam już tylko kierunek na przystanek PKS-u i jazda do domu.
Danka Kobylarz/Daniel Nazaruk
O trasie rowerowej:
Fajna wesoła grupa ośmiorga zgranych rowerzystów. Traska krótka.
Pierwszego dnia zapora na Brdzie w Mylofie - tam zakup wędzonych pstrągów. Poza tym dwa postoje nad jeziorami, zwiedzanie kręgów kamiennych w Leśnie, przeczekanie pod cieknącą wiatą ulewy, która "od Wiela szła" i wielodaniowy obiad w somińskiej knajpie.
Drugiego: objazd Jeziora Somińskiego na wniosek Tybota, podszywanie się pod uczestników Kaszebe Ronda ... czy jakoś tak, gonienie Ciotki, zmiana dętki, prawie udział w wyborach we Wielu ;-) trochę piasku w okolicach Bąka i znów ciepły posiłek na mecie w Kaliskach.
Sorki za przynudzanie zbyt długą relacją.
Rychu Betcher