Wszyscy uczestnicy wycieczki przed przystnkiem kolejowym Gardeja
od lewej stoją: Mariusz, Daro, Adam, Danuta, Iwona, Grażyna, Ania i Ewa.
Ostatnia wycieczka z cyklu szlaki regionu malborko-kwidzyńskiego - najtrudniejsza pod względem dojazdu z Trójmiasta do najbardziej wysuniętego na południe naszego województwa szlaku pieszego wiodła żóltym szlakiem do Jeziora Kuchnia. Na terenie województwa pomorskiego ma on długość tylko około 7-8 km. Zaczyna się w Gardei, a dalej przebiega przez tereny województw warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego by skończyć się w Grudziądzu.
Tym razem podczas wycieczki szukaliśmy jednego z ostatnich słupów granicznych (postawiony w 1920 r.) gdzie przebiegała do 1939 r. granica między Polską, a Niemcami. Zobaczyliśmy także tajemnicze miejsce, w którym rzekomo spalono wiedźmę podejrzaną o czary. A potem "włóczyliśmy się" już nie po szlaku - który słabo wyznakowany zmusił nas do błądzenia polami i drogami przez miejscowości Szembruk, Szembruczek, Pod Lasem czy Nad Jeziorem by dotrzeć do jednej z większych atrakcji: rezerwatu przyrody "Jamy". Utworzony został on w 1985 roku na powierzchni 106,08 ha, w celu zachowania fragmentów buczyny pomorskiej oraz zbiorowisk grądowych.
Z powodu wczesnej pory wyjazdu - kilka minut po 5-ej z Gdyni na wycieczkę dzielnie stawiało się tylko osiem osób. W Malborku korzystając z godzinnej przerwy spacerowaliśmy po mieście obserwując poczynania mgły radiacyjnej. Podczas bezchmurnej nocy ziemia szybko wypromieniowuje ciepło. Warstwa powietrza tuż przy ziemi ochładza się wskutek przewodnictwa cieplnego. Gdy temperatura spadnie poniżej punktu rosy para wodna kondensuje i tworzy mgłę. Przy idealnie bezwietrznych warunkach jej warstwa może mieć grubość nawet poniżej jednego metra. A gdy wieje słaby wiatr mgła może osiągnąć do 300 m grubości na skutek pojawienia się turbulencji. Nam zniknął krajobraz od Pszczółek, a także cały zamek w Malborku!
W miejsce startu przybyliśmy na kilka kwadransów przed godziną dziewiatą. Wędrowaliśmy najpierw odcinkiem czerwonego szlaku kopernikowskiego od przystanku kolejowego ku Gardei. Nad Jeziorem Kuchnia nieczynny ośrodek - nie ma co się dziwić skoro tutejsze jezioro niedawno "uzyskało" III stopień czystości wody. Szlak wije się właśnie jego brzegiem. Bardzo przydatna stała się nieco już wyeksploatowana mapa, dzięki której sprawnie poszliśmy dalej, bo szlak zgubiliśmy. Kilka godzin później dotarliśmy do rezerwatu przyrody Jamy - opis szczegółowy prowadzący po raz ostatni już z pewnym zażenowaniem skopiował i wkleił na stronie głównej choć wie, że to reprezentacyjne miejsce naszego organu medialnego ;) nie nadaje się na takie bzdety.
W dalszej części wycieczki prowadzący postanawił pójść lasem równolegle do linii kolejowej. Był to całkiem trafiony wybór, dzięki któremu miał okazję widzieć jak ci dzielni uczestnicy wycieczki, którzy zdobywają punkty na odznakę Turysta Przyrodnik, stracili rachubę w liczeniu pomników przyrody.
Sobotnie wycieczki Dara mają to do siebie że ramy czasowe prawie zawsze nie pozwalają na dłuższe przerwy oraz ich większą ilość - tym razem było inaczej ;)
Zdjęcia z wycieczki autorstwa Mariusza i Dara dostępne są na naszym bąbelkowym FTP`ie
babel.no-ip.pl/DARO/20110507_srmk_VII
Ciekawy link:
www.odznaka.kuj-pom.bydgoszcz.pttk.pl/opisy/3b/jamy.htm