Pierwszy odcinek wędrówki szlakiem skarszewskim odbył się w sprzyjających warunkach atmosferycznych. Pogoda była wymarzona. Szybko minęliśmy zabudowania Sopotu i zagłębiliśmy się w las. Po chwili poczuliśmy, że jesteśmy obserwowani. Kto nas podglądał ? To kamienie na których ktoś namalował oczy. Przemierzając zimą Trójmiejski Park Krajobrazowy otrzymujemy swoisty bonus. Dzięki bezlistnym drzewom, możemy w pełni podziwiać urok dolin i wzniesień , to czego latem nie zawsze widać , teraz prezentuje się w pełnej okazałości. Nie mogliśmy się nie oprzeć , aby pierwszej przerwy nie zrobić na jednym z punktów widokowych. Potem już było tylko pod górkę i z górki. Na Pachołku spory ruch. Grupa zapaleńców zjeżdżała z wieży po linie , ale wśród nas jakoś nie było chętnych do darmowego zjazdu. Dolina Świemirowska nie zawiodła, błotko było, jednakże butów nikt nie zgubił. Zadowoleni dotarliśmy do Matemblewa, gdzie zakończyła się nasza wycieczka.