Bąbelki
Wycieczki
Cykliczne
Klubowe
|
| Rajd Rajdów
| |
O wycieczce: data: 24-26 kwiecień 2009, długość: 21+28km, liczba uczestników: 8, temperatura: 20-26, pogoda: słońce, prowadził: Cezary Borowik
|
Trasa: I dzień: Smołdzino - Rowokół - jez Dołgie Wielkie - Smołdziński Las II dzień: Smołdziński Las - latarnia morska w Czołpinie - Łącka Góra - Łeba
|
Na zdjęciu: grupa na trasie
|
|
Aby powiększyć zdjęcie kliknij na nim |
Aby zobaczyć całą mapkę, kliknij na niej |
mapka za zgodą BIK
|
Powtarzaliśmy wycieczkę, którą 14 marca 1976 roku, na trasie Smołdzino - Łeba, prowadził Wiesiek Karger, uczestników było 33 (przewóz na miejsce i powrót autokarem). Atrakcyjna okolica zainspirowała nas do dłuższego wyjazdu i do Smołdzina wybraliśmy się już w piątek. W sobotę z rana wspięliśmy się na Rowokół ale na wieżę nie mogliśmy wejść z powodu jej kapitalnego remontu. Mogłam tylko pokazać zdjęcie z Rowokołu na którym widać wijącą się Łupawę, które zrobiłam tutaj jeszcze w 1962 roku (!). Las na przymorskich błotach zaczynał okrywać się młodymi liśćmi, kanały przecinające las porastała jaskrawozielona trawa, w wodzie złociły się kaczeńce, komary jeszcze się nie wyroiły i szło się wspaniale. Gdy przekroczyliśmy nadbrzeżną wydmę, olśniła nas biel piasku oraz szafir morza. Drobne fale tylko lekko omywały piasek. Na horyzoncie jaśniała wyraźna smuga i wydawało się, że to widać drugi brzeg. Niespotykana gładkość morskiej toni i spokój emanujący z bezkresnych przestrzeni sprawiał wspaniałe wrażenie. Szeroka plaża przyozdobiona była niezliczonymi kolorowymi kamykami, o płaskich i przeważnie okrągłych kształtach. Kamyki były precyzyjnie oszlifowane, każdy stał na cokoliku z ubitego piasku, a wszystkie zwrócone w jedną stronę. Ciekawe zjawisko. Od czasu do czasu z piasku wystawał czarny pień dębu, wyorany z morskiego dna, świadczący o dawnych geologicznie czasach gdy jeszcze rosły tu potężne lasy. Kwatera w Smołdzińskim Lesie okazała się najlepszą z możliwych i w pełni zasługującą na swoją nazwę: Spokojne Ranczo. Długie przejście do Łeby kazało Cezaremu wcześnie wypędzić nas na trasę, zabraliśmy więc jedzenie, picie i w drogę. Przez latarnię w Czołpinie (nieczynną dla odwiedzających) skierowaliśmy się nad brzeg. Tak samo jak wczoraj, znów deptaliśmy po okrągłych kamykach, a Bałtyk sprawiał wrażenie balii z wodą. Było ciepło więc na postoju porozbieraliśmy się trochę i już dalej, Gabi i ja, szłyśmy na bosaka, brodząc po kostki w wodzie. (Buty włożyłyśmy dopiero po zejściu z wydm). Krzysiek rwał do przodu, a dzielna Iwona, której porobiły się okropne bąble, dreptała bez skargi i tylko na przybrzeżnych słupach kilometrowych pilnie odliczała kilometraż. Cały dzień szliśmy w pełnym słońcu, a w Lęborku okazało się, że Gabi ma dreszcze i lekkie porażenie słoneczne.
|
Trochę nadmorskich widoczków |
Autorzy zdjęć: MH - Magdalena Hempel CB - Cezary Borowik |
relacje ogladało już 2489 osób
|
|
|