O wycieczce: data: 3 - 16 wrzesnia 2011, długość: 338 km, liczba uczestników: 12, pogoda: bez ulew i palącego słońca, prowadził: Waldek Jankowski (Gandalf)
Na zdjęciu od lewej u góry: Danusia, Lucyna, Iwona, Mariusz, u dołu: Darek, Waldek, Adam, Danka
Aby powiększyć zdjęcie kliknij na nim
Opis wycieczki
Ta wyprawa była jak dobra książka: najpierw prolog, gdy Waldek indywidualnie zwiedzał Wałbrzych, zaś Adam - Wrocław, potem część zasadnicza, w trakcie której cała ekipa poznawała krajoznawcze, przyrodnicze i kolejowe atrakcje Pogórza Sudeckiego zdobywając jednocześnie punkty na odznaki OTP, GOT, OKP i inne oraz epilog, kiedy Waldek z Lucyną i Mariuszem zdobywali Koronę Sudetów Niemieckich. Były przygody, spotkania z historią, śmiech, ból, no i miłość (wszak wędrowała z nami para). Zapraszam do przeczytania relacji.
Adam Bastian
Drużyna Gandalfa
Gandalf we wrześniu drużynę zbiera
Na Pogórze Sudeckie teraz spoziera
Tamtejsze ziemie warte zdobycia
I nowe szlaki są do odkrycia
Więc na południe ruszyła drużyna
Każdy pod plecakiem plecy ugina
I za Gandalfem śmiało kroczą
Jak trzeba za nim ze szlaku zboczą
Po drodze atrakcji czeka niemało
Dostojny Zamek Książ okryty chwałą
Cis Bolko staruszek bardzo sędziwy
Że pomnik przyrody nikogo nie dziwi
Strome podejścia wśród ostrych skał
Drużyna idzie śmiało, kto by się bał
Rzekę Pełcznicę pięć razy przekracza
W dzikich wąwozach nie raz zawraca
W nagrodę za trudy zamków ruiny
Stary Książ, Zamek Cis, Zamek Świny
Wiekowe mury wytrwale w lesie stoją
Upływu czasu wcale się nie boją
Pełni zadumy znów dalej ruszamy
Przez kolejne wąwozy się przeprawiamy
Pomocna dłoń, gdy szlak zbyt srogi
A powalone drzewa to wysokie progi
Gdy słońce pali i gdy deszcz pada
Wciąż naprzód idzie nasza gromada
Mozolnie się wspina na wysokie skały
Bo każdy z drużyny odważny i śmiały
Z gór zdobytych podziwiamy widoki
Bo z pięćset metrów każdy jest wysoki
Przepiękna ziemia sudecka pod nami
Kusi łąkami, polami, lasami
Małe miasteczka też na nas czekają
W kolejnych wioskach psy nas witają
Przydrożne drzewa częstują jabłkami
Poważni sołtysi stemplują pieczęciami
Gdy strudzeni, las daje nam ochłodę
Przy drodze gospodarz ze studni wodę
Każdy z ulgą na zielonej trawie siada
Z pęcherzami nogi dokładnie bada
Wieczorem, gdy księżyc z gwiazdami gada
Na spoczynek udaje się nasza gromada
Zamek Grodziec otwiera swe podwoje
I wraz z duchami zaprasza na pokoje
Innym razem zwykła wiejska chata
Gości drużynę jak siostrę i brata
Tu każdy z ulgą na posłaniu siada
A Gandalf o dalszej drodze opowiada
Sen nocny daje nam wytchnienie
Rodzi jednak następne marzenie
By inne, dalsze poznawać szlaki
Potrzebne do turystycznej odznaki
Danuta Kobylarz
Dopisała nam pogoda. Choć nie raz we wrześniu brałem urlop, to tak ciepłego września nie pamiętam (czasami było aż za gorąco, a deszczowy dzień mieliśmy – na szczęście – w zasadzie tylko jeden). Wyjazd był bardzo bogaty w atrakcje krajoznawcze, przyrodnicze, kolejowe (dobry plan przygotowany przez Waldka). Wędrowaliśmy różnymi drogami (szosy, drogi leśne i polne, no i poprzez wertepy, chaszcze, jak to z Waldkiem zwykle bywa!). Korzystaliśmy z darów natury – dzikie jabłonie i grusze oraz jeżyny stanowiły wspaniałe uzupełnienie naszego menu. Nocowaliśmy w różnego rodzaju miejscach, ale kilka z nich miało swój oryginalny klimat (pałac w Muchowie, Zamek Grodziec, poniemiecki dom w Olesznie Podgórskiej). Sympatyczna, zmotywowana i zdyscyplinowana grupa. Był to z jednej strony czas wielu debiutów – Waldek po raz pierwszy organizował tego typu wędrówkę, niektórzy po raz pierwszy zbierali punkty GOT, autor po raz pierwszy chodził z dużym plecakiem na dłuższych trasach, a zatem ten wyjazd, był dla nas pewnym wezwaniem, z drugiej jednak strony - część z nas wypełniała normy na duże odznaki OTP i GOT. Daliśmy radę! To był udany wyjazd! Więc już snujemy plany dalszych wędrówek…