Na trasę ruszyliśmy w 14 osobowym składzie. Ponieważ SKM w tym dniu miały opóźnienie Ania nie dotarła na czas, ale dzielnie maszerowała sama i wyszła nam naprzeciw na trasie. Brawo Aniu !
Na trasie wycieczki poddaliśmy się sylwioterapii - leczniczemu działaniu drzew. Ponieważ była to niedziela tuż przed Andrzejkami, nie zabrakło akcentów czarów. Nad jeziorem Rokickim Dużym, wróżka Iwona poczęstowała uczestników ciasteczkami z tylko pomyślnymi wróżbami oraz powróżyła innymi sposobami. My już wiemy kto będzie Prezesem Klubu w nowej kadencji, kto wyjedzie w daleką podróż, kto wygra w Toto Lotka, kto będzie miał motyle i się zakocha, kto zdąży zdziałać coś tuż przed zmianą prawa. Ale nie wiemy dlaczego Kociewiacy kupują weki oraz dlaczego wychodzą z lasu z brodawkami. Mozę ktoś nam pomoże rozwiązać te zagadki ?
Pierwszy etap leśno-jeziorny zdecydowanie jest sympatyczniejszy od przejścia przez miasto. Od Kanału Młyńskiego lekko zmodyfikowano przebieg szlaku w porównaniu do mapy.
To była chyba ostatnia w tym roku jesienno-wiosenna wycieczka. Gdy wsiedliśmy do pociągu zaczął padać deszcz ze śniegiem. Do zobaczenia na kolejnym etapie już w styczniu !