Od strony geologicznej naszą wycieczkę poprowadził zaproszony do współpracy geolog Leszek Jurys. On też pokazał nam nieznane dojścia do przedmiotów naszych badań. Pierwszego dnia poznawaliśmy tajniki torfowisk, w tym kwasowość i przewodność wód torfowych. Podziwialiśmy pole białych wełnianek i liczne karminowe rosiczki. Wieczorem zastanawialiśmy się, jaki twór geologiczny nazywamy ozem. Drugiego dnia szukając "wieży" na Ozie Potęgowskim próbowaliśmy rozstrzygnąć, czy to oz czy nie oz.
"Wieża" to najprawdopodobniej obiekt wzniesiony ku czci poległych w I WŚ mieszkańców Grapic. Wyrazisty pagór ozu bywał także miejscem obrzędów, „miejscowi” pamiętają, jak tańczyli w Noc Świętojańską wokół ognia płonącego na szczycie wieży. Dla nas - uczestników Rajdu Geologicznego – są to przykłady praktycznego wykorzystania tworów polodowcowych.
Kulinarnie też było doskonale. Zaczęliśmy od kawy podanej w pięknej porcelanie w Barze Leśnym w Pogorzelicach a na obiadokolację Leszek zrobił nam wyjątkową jajecznicę, tak dobrą, że musiał ją powtórzyć następnego dnia na śniadanie (wtedy mieliśmy dodatkowo zielone jajka).
Wędrowaliśmy pradoliną Łeby i wśród pól i łąk którym kolory nadały pierwsze dni lata.
Niektórzy uczestnicy wycieczki poznawali zwyczaje mieszkańców Grapic i krzewili wśród nich turystykę pieszą.
Finałową ulewę przeczekaliśmy już pod wiatą PKP w Głuszynie.
